Oprócz rolnictwa Pogórzanie trudnili się rzemiosłem wiejskim, przede wszystkim tkactwem. Ważnymi ośrodkami tkactwa były: Biecz i Gorlice, ale również wsie: Libusza, Sękowa, Siary, Olszyny oraz Rzepiennik Biskupi – czytamy w multimedialnym przewodniku po gwarach polskich pod redakcją Haliny Karaś.
W przeszłości na rzepiennickch polach często można było spotkać len i konopie. Te dwie rośliny stanowiły jeden z podstawowych surowców służących wyrobowi niezwykle potrzebnych płócien, z których szyto ubrania i inne potrzebne materiały codziennego użytku. Produkcja płócien najbardziej rozwinęła się w południowej części regionu Pogórza, m.in. w takich miejscowościach jak Szerzyny, Olszyny, Lubcza, Ryglice, Siemiechów. Tkacze, zwani tu knopami, przetrwali tu do połowy XX wieku.
W połowie maja, jako ochronę przed motylami obok kapusty zasiewano konopie. Popularniejsza od konopi była jednak uprawa lnu. Roślina ta posiada łodygę o wysokości do 70cm, prostą, górą rozgałęzioną, z bladoniebieskimi kwiatami. Len siało się z końcem maja lub z początkiem czerwca. W Rzepiennikach znano dwa jego gatunki: pryszcz (podolski) oraz polski. Pod jego uprawę wybierano koniczysko, które najpierw gospodarz włóczył, zaorał, skudlił. Len zasiewał gęsto i znowu włóczył. Według przesądu, len należało siać w dniu pogodnym, promienistym, aby był mocny, jego łodygi długie. Przed wyjściem w pole gospodyni dawała siewcy do zjedzenia jajecznicę ze słoniną, co miało zagwarantować pomyślność. Len zbierało się wyrywając rośliny wraz z korzeniami. W artykule pt. „Wiejskie przetwórstwo” można przeczytać dokładnie jak odbywała się i na czym polegała obróbka lnu.
Obróbka lnu i konopi należała do zajęć domowych, wykonywanych przez młode kobiety i gospodynie. Włókno lniane wykorzystywane było głównie do produkcji odzieży i pościeli, konopne zaś do wyrobu worków, sznurów i lin. Obróbka lnu i konopi była bardzo pracochłonnym i długotrwałym procesem.
Po wyrwaniu roślin garście lnu rozdzielano na polu i układano, aby wyschły. Następnie zbierano je w pęki i obijano obijakami, co powodowało oddzielenie się słomy od nasion. Potem słomę wiązano w pęki, obciążano kamieniami i zatapiano w wodzie, gdzie pęki te moczyły się przez około 2 tygodnie. Innym sposobem była obróbka przy pomocy międlicy i cierlicy, co miało oddzielić włókna od zdrewniałej łodygi.
Aby usunąć paździerze z włókien wytrzepywano je w rękach trzepaczkami, a później trzepakiem kołowym. Oczyszczone włókna poddawano czesaniu na grzebieniach o różnej gęstości. Podczas tego powstawały włókna, które wraz z kolejnością czesań miały lepszą jakość. I tak z pierwszego czesania powstawały tzw. pakuły, których używano do produkcji worków i sznurków, z drugiego włókna, które wykorzystywano do produkcji prześcieradeł i kalesonów, a pozostałe włókna do wyrobu koszul i obrusów.
Produkcja przędzy i tkanin odbywała się przy pomocy specjalnych narzędzi i przyrządów. Pierwotnie przędzę przędziono na przęślicy i wrzecionie. Na przęślicę nakładano włókno, przymocowane sznurkiem (kądziel). Prządka – kobieta zajmująca się przędzeniem, jedną ręką wyjmowała pasemka lnu, a drugą obracała wrzeciono i skręcała nić. Dopiero wynalezienie kołowrotka znacznie usprawniło pracę, ponieważ posiadał on mechanizm, który sam skręcał nić i nawijał ją na szpulę. Przędzę ze szpul nawijano na ręczne motowidła poziome lub pionowe, z których przewijano nici na szpulę. Z części z nich przygotowywano osnowę, a z reszty wątek.
Tkaniny były wyrabiane warsztatach tkackich. Praca tutaj polegała na przewlekaniu nici wątku pomiędzy nićmi osnowy. Nici ze szpul umieszczonych w szpularzu prządki nawijały na snowadło (snowarkę) przy pomocy specjalnej deseczki z dziurami. Snowadło to dwie, drewniane, prostokątne, skrzyżowane ze sobą ramy, które zamocowane były na drążku przytwierdzonym do podłogi i sufitu. Cała ta konstrukcja była ruchoma i obracało się wokół własnej osi. Nici z jednego obrotu stanowiły ścianę. Ilość osnowy uzależniona była od grubości przędzy i mieściła się zazwyczaj w przedziale od 300-500 nici. Cały warsztat tkacki (krosno) składał się z dwóch połączonych bram. Na tych bramach opierał się wał tylny (nawój) z kołem zaopatrzonym w tryby, służącym do nawijania osnowy oraz wał przedni ( z kołem o mniejszych trybach) – do przyjmowania tkaniny. Aby osnowa równomiernie nawijała się na tylny wał, przechodziła wcześniej przez rytki. Po nawinięciu osnowy na wał, nitki rozdzielane były przez dwie deseczki. Następnie nici przewlekano przez nicielnice i płochę i mocowano do wału przedniego. Nicielnice powieszone były na wieszakach kołowych, a dołem podwiązane do pedałów (zwanych też tretami). Do wyrobu zwykłego płótna stosowano dwie nicielnice, przy czterech nicielnicach otrzymywano wzór jodełki, natomiast przy bardziej skomplikowanych wzorach stosowano 8 a nawet 12 nicielnic. Do dobijania nitek wątku służyła płocha. Płochy wykonywane były z prętów trzciny lub z drutu. Wątek pomiędzy nićmi osnowy przesuwany był przy pomocy czółenek z wyżłobieniem na cewkę z nawiniętym wątkiem. Do tkanin kolorowych (kilimów) używano kilku czółenek z różnymi kolorami nici. Cewki wykonywano z pociętych na kawałki pędów bzu, z których usunięto środek, przez co otrzymywano gilzy. Samo tkanie polegało na przesuwaniu czółenka z wątkiem przez przesmyk (ziew) osnowy. Ziew tworzył się przez naciśnięcie podnóżka. Nicielnica przymocowana do podnóżka z przewleczonymi nićmi osnowy przesuwała się w dół. Druga, z przewleczonymi przez nią nićmi przemieszczała się w górę. Obie były połączone przez kółkowy wieszak. Po każdym przerzuceniu czółenka, przeciągnięty wątek dobijało się płochą do już wykonanej tkaniny. Następnie naciskano drugi podnóżek, co powodowało przemieszczenie osnowy odwrotne do poprzedniego i tak w kółko. Wykonane płótno lniane rozpościerano następnie na trawie. Rosa i słońce powodowały stopniowe wybielanie płótna.
Katarzyna Roman
Zespół projektu ,,e-rzepiennik”.
Podstrona tworzona w ramach projektu „e-rzepiennik” programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności Równać Szanse 2011.